Rząd
adoruje organizacje faszystowskie
Premier Mateusz Morawiecki złożył
17.2.2018 r. kwiaty przy grobowcu żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej
Narodowych Sił Zbrojnych, która pod koniec II wojny światowej współpracowała z hitlerowskimi
Niemcami. O upamiętnieniu Brygady Świętokrzyskiej przez Mateusza Morawieckiego
poinformowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Premier wykorzystał wizytę na
Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa i złożył kwiaty przy grobowcu
żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej nieopodal Monachium. Tego samego dnia
Morawiecki wywołał nowy konflikt z
Izraelem, mówiąc w kontekście Holocaustu o „żydowskich sprawcach”.
Wystąpienie polskiego premiera spotkało się z ostrą reakcją izraelskich mediów
i polityków.
W Brygadzie Świętokrzyskiej istotną rolę
odgrywał Hubert Jura „Tom", którego działalność to jedna z czarnych kart
Brygady Świętokrzyskiej. Jura kolaborował z Niemcami, za co Armia Krajowa wydała na niego wyrok
śmierci, wiadomo, że jego ludzie mordowali m.in. Żydów zbiegłych z gett i
„nieprawomyślnych" członków podziemia. Do Brygady Świętokrzyskiej
„Tom" trafił z propozycją pośredniczenia w kontaktach z Niemcami. W ten
sposób Brygada wycofała się na Zachód u boku Wehrmachtu, otrzymując od
niemieckiego wojska wsparcie żywnościowe i ekwipunkowe. Po dotarciu do Czech
Brygada Świętokrzyska chciała dołączyć do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie,
jednak nie zgodził się na to rząd na uchodźstwie, właśnie ze względu na
kolaborację. Dopiero w 1988 roku prezydent Kazimierz Sabbat uznał członków
Narodowych Sił Zbrojnych za kombatantów.
Szef wywiadu Inspektoratu
Kieleckiego Armii Krajowej pisał, że współpraca Narodowych Sił Zbrojnych z
gestapo „była w zasadzie jawna i poszczególni dowódcy nie kryli się z tym,
że otrzymują broń i amunicję do walki z komuną od władz okupacyjnych
Brygada nie chroniła polskiej wsi przed bandytami i Niemcami, lecz przeciwnie –
to wieś trzeba było chronić przed partyzantami z tej jednostki”. Zwalczenie
przez Brygadę Świętokrzyską komunistycznej partyzantki bardzo Niemcom
odpowiadało, a to, że w jej kierownictwie mieli agenta, gwarantowało przyjazną
neutralność jednostki NSZ wobec sił niemieckich. W zamian Brygada dostawała
broń i miała zapewnione bezpieczeństwo, zyskując komfort nieosiągalny dla
innych polskich organizacji. Sporadycznie dochodziło do potyczek z
niezorientowanymi w sytuacji oddziałami niemieckimi, jednak zasadniczo
żołnierze Brygady unikali walki z Niemcami.
„Kult
jednostki, która współpracowała z Gestapo, jest obrzydliwy moralnie. Ale gest
Morawieckiego będzie miał też konsekwencje dyplomatyczne. Mówiąc wprost: czcząc
takie postaci, Morawiecki kompromituje nas wszystkich i przyprawia Polakom
metkę hitlerowskich kolaborantów" – skomentował gest premiera Adrian
Zandberg z partii Razem. Przypomniał, że Armia Krajowa karała
hitlerowskich kolaborantów wyrokiem śmierci. „Być może Hubert Jura albo
SS-Haupsturmführer Paul Fuchs z Gestapo to bohaterowie premiera Morawieckiego.
Moi nie. I myślę, że nie jestem w tym odosobniony" – dodał.
W 1933 r. w Dachau, na północy
Monachium, hitlerowskie Niemcy otworzyły
pierwszy obóz koncentracyjny. Budowę nadzorował sam Heinrich Himmler, a
sprawdzane tam rozwiązania stosowano później w innych obozach. Były więc w Dachau
krematorium i komora gazowa. Prowadzono eksperymenty medyczne. Szczególnym
nadzorem objęto kostnicę, gdzie z zamordowanych ściągano skórę; popularnością
cieszyła się zwłaszcza skóra wytatuowana. To tam powinny się palić świeczki
przyniesione przez polskiego premiera. Niestety.